Dzieciom na Boże Narodzenie
Mikołaje i plucha
Przez zarośla, łąki, gaje
idą czterej Mikołaje.
Nie ma śniegu, więc piechotą
muszą brnąć w kałuże, błoto..
Sanie – w domu dziś zostały
choć prezenty wozić miały!
A na dworze taka plucha,
Mikołajom wiatr w nos dmucha.
Idą czterej Mikołaje:
ze zmęczenia – jeden staje,
część prezentów pogubili,-
jak iść dalej, gdy brak siły!
Dzieci pod choinką siedzą,
o kłopotach tych nie wiedzą.
Zaglądają do komina
I pytają – „gdzie ta zima!”
Nagle słychać tętent koni:
całe stado tutaj goni!
„Szybko na grzbiet” – już wołają.
Mikołaje więc wsiadają.
Worki z boku przywiązali,
- pogubione – pozbierali,
Dary są więc – to już wiecie
nie na sankach, lecz na grzbiecie.
Tak się ładnie pośpieszyli,
że przed gwiazdką tuż zdążyli.
- O, prezenty ktoś rozdaje…
Kto? – Ci dzielni Mikołaje!
Zofia Gołub-Kowalska